Natchnienie czy wytchnienie?
Vincent van Gogh przybył tu po zabarwiony fioletem błękit nieba, złoto falujących zbóż i spokój ducha. Ze ścieżki prowadzącej do szpitala psychiatrycznego, na której pozwalano mu rozstawiać płótna, widać dom Monique i Régisa. Osiedli w otoczonej gajem oliwnym kamiennej chacie z końca osiemnastego wieku. Sielski krajobraz, który mistrzowi dał tylko natchnienie, dobrze wpływa na ich skołatane miejskim życiem nerwy.